Jak co roku, w maju, do Hajnówki zjeżdżają się rzesze ludzi by móc zbliżyć się w ten czy inny sposób do muzyki sakralnej. Jedni przychodzą tu tylko posłuchać, inni natomiast by móc za pomocą pięknego głosu chwalić Boga. Każdy z wykonawców, w zależności od regionu świata, z którego pochodzi, prezentuje odmienny styl, technikę i zazwyczaj repertuar. Różnorodność prezentacji chórów sprawia, że słuchacz niejednokrotnie zaskoczony zostaje innowacyjnością wykonania i pięknem śpiewu samego w sobie.
Gdy na stałe mieszkałam jeszcze w Hajnówce, co roku chodziłam do Soboru Świętej Trójcy w trakcie trwania Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Cerkiewnej. Wszystko zaczynało się w niedzielę. Podczas inauguracji Metropolita Warszawski i Całej Polski celebrując molebien, otwierał Festiwal. Potem było uroczyste przywitanie wszystkich dostojnych gości, a następnie odbywał się koncert chóru, który w poprzednim roku dostał Grand Prix. W ciągu całego następnego tygodnia miała miejsce część konkursowa, podczas której chóry w poszczególnych kategoriach prezentowały swoje umiejętności. Można było usłyszeć chóry parafialne wiejskie, parafialne miejskie, chóry amatorskie świeckie i chóry zawodowe. Zwieńczeniem zmagań konkursowych było odczytanie wyników i dwa koncerty galowe: pierwszy w Soborze w Hajnówce, drugi w Filharmonii Białostockiej. Można powiedzieć, że pierwszy z nich był bardziej kunsztowny i z większym rozmachem, gdyż niejednokrotnie swoją obecnością koncert galowy zaszczycały znane osobistości reprezentujące kulturę i urzędy państwowe.
„Gaude Mater Polonia...”, utwór ten rozpoczynał koncert galowy w Soborze Świętej Trójcy. Gdy się go słyszało, naprawdę czuło się jakąś wewnętrzną wielkość i pewien zaszczyt możliwości uczestniczenia w imprezie o takiej randze. Po przywitaniu wszystkich dostojnych gości, każdy z chórów występujących w ciągu tygodniowej części konkursowej wykonywał jeden bądź dwa utwory z wcześniej prezentowanego repertuaru. Na koniec śpiewano uroczyste „Mnohaja leta” wszystkim zebranym w świątyni. Wtedy każdy mógł poczuć się wyróżniony.
Publiczność, która przychodzi na część konkursową Festiwalu, stanowią w większości mieszkańcy Hajnówki i okolic, jedynie na inaugurację i na koncert galowy przyjeżdża więcej ludzi spoza miasta.
W ubiegłym roku odbył się XX Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej i wtedy to wszystko wyglądało tak jak to przedstawiłam powyżej. W maju 2002r. odbyły się dwa festiwale: pierwszy w Soborze Świętej Trójcy pod nazwą Międzynarodowe Dni Muzyki Cerkiewnej, drugi natomiast w Hajnowskim Domu Kultury – XXI Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej. W pierwszym wzięły przede wszystkim udział chóry parafialne, do drugiego przystąpiły pozostałe zespoły, chcące prezentować cerkiewny śpiew. Podział ten powstał w wyniku braku porozumienia między osobami współtworzącymi Festiwal. Odbyły się dwa, właściwie konkurencyjne festiwale, choć jak na jednym, tak i na drugim wystąpiły chóry śpiewające wyłącznie cerkiewne utwory. Jak przeczytałam w Przeglądzie Prawosławnym, w festiwalu odbywającym się w świątyni wzięły udział tylko i wyłącznie chóry, które związane są duchowo ze śpiewem i cerkwią, to znaczy ich wykonanie jest nie tylko pięknem w sensie melodii, ale i również w postaci dostojnej modlitwy. Nie jestem doskonałą znawczynią muzyki i z pewnością nie rozumiem wszystkiego, ale wydaje mi się, że te chóry, które prezentowały swój śpiew w HDK również wkładały wiele serca i modlitwy nie tylko po to, żeby ich wykonanie było wyśmienite, ale tak samo „piękne” duchowo.
Dlaczego ludzie dzielą się między sobą, choć i tak jest ich bardzo mało? Czy naprawdę tak trudno jest dojść do porozumienia? Mnie, jako małej jednostce społeczności prawosławnej w Hajnówce jest przykro i trochę smutno, że nie ma już jedności. My jako chrześcijanie prawosławni, których jest naprawdę tylko garstka w prawie trzydziestodziewięciomilionowym kraju, nie potrafimy razem pokazywać innym piękna ortodoksji i cieszyć się, że festiwal, na którym usłyszeć i zobaczyć można tylko i wyłącznie usta chwalące Imię Boże, otrzymał klasę zero (taką klasę ma tylko jeszcze Międzynarodowy Festiwal Chopinowski odbywający się co pięć lat w Warszawie). Na tych wszystkich podziałach i kłótniach najwięcej traci społeczność lokalna, która nie wie, co będzie za rok, czy którykolwiek z festiwali się odbędzie, czy jest jeszcze coś „wielkiego i dostojnego”, o czym może powiedzieć turyście z odległego krańca Polski, bądź też Europy...
Chciałabym, aby za rok po usłyszeniu „Gaude Mater” na koncercie galowym w Soborze Świętej Trójcy w Hajnówce usłyszeć również naprawdę piękną muzykę cerkiewną w wykonaniu wszystkich chórów, pragnących chwalić Imię Boga. Niech piękny śpiew uduchowi nasze serca i pozwoli z optymizmem spojrzeć w lepsze jutro.
Paulina Bajko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz