Poznałam Was pół roku temu. Mówiąc Was, mam na myśli nie tylko osoby, które znają mnie osobiście, ale również osoby, które są wyznawcami religii prawosławnej. Jestem studentką psychologii społecznej i piszę pracę magisterską na temat młodzieży prawosławnej w Warszawie.
Szukając osób, które mogłyby stać się osobami badanymi w mojej pracy, trafiłam do parafii na Woli, do cerkwi św. Jana Klimaka.
Jednak moja wędrówka po religii prawosławnej rozpoczęła się nie od parafii na Woli, lecz od ul. Gagarina, od księgarni i osoby pana Jana Zabrockiego. Tam zdobyłam pierwsze tytuły książek do mojej pracy i nawiązałam pierwsze kontakty z młodzieżą. W tym miejscu dowiedziałam się również o spotkaniach młodzieży w parafiach na Pradze i Woli.
I tak w pewien niedzielny poranek przyszłam na spotkanie na Wolę by Was bliżej poznać, Waszą religię i Wasze życie. Wszystko było dla mnie nowe, nowi ludzie, którzy czuli się tutaj jakby byli jedną wielką rodziną, którzy znali każdy zakamarek tego miejsca i to, co wydawało się mi tak obce, dla nich było bliskie i przyjazne.
Przychodziłam prawie w każdą niedzielę, i co niedziela poznawałam Was coraz bliżej. Już nie byliście dla mnie tylko moją grupą badawczą, lecz staliście się moimi przyjaciółmi. Wy też powoli zaczęliście przyzwyczajać się do mojej obecności i powoli zmniejszał się dystans pomiędzy nami.
Niektórych z Was bliżej poznałam przy sprzątaniu cmentarza. To było dla mnie bardzo miłe i ciekawe doświadczenie. Oczyszczając z mchu nagrobki, tłumaczyliście mi napisy na nich. Usłyszałam historię o dwojgu zakochanych, którzy popełnili samobójstwo i o królu cygańskim.
Przy wspólnej pracy dowiedziałam się o niektórych z Was o wiele więcej niż mogłabym się dowiedzieć, będąc tylko na niedzielnych spotkaniach. Wy również poznaliście mnie od innej strony. Nie byłam już dla Was tylko studentką, która pisze o Was pracę, ale również osobą, która pracuje zawodowo, która lubi góry i ma męża. I bardzo się z tego cieszę, że zaufaliście mi i potraktowaliście mnie jak koleżankę.
Ostatnio miałam króciutki urlop i na cztery dni wyjechałam w Beskidy Niskie, na łemkowszczyznę do miejscowości o nazwie Izby. Podążyłam szlakami turystycznymi do dolin niegdyś zamieszkałych przez Łemków, takich jak Bieliczna, Ropki, Czertyżne. Odwiedziłam zabytkowe cerkwie z pięknymi ikonostasami (najbliższe były w Banicy i Izbach) oraz malowniczo położoną samotną cerkiew w Bielicznej.
Jak widzicie moja wędrówka trwa dalej i cały czas poznaję Was i Waszą religię coraz bardziej. I mam nadzieję, że moja wyprawa ku Wam nie skończy się z dniem obrony mojej pracy magisterskiej, lecz będzie trwała i wzbogacała się o nową wiedzę o Was i nowe dla mnie doświadczenia.
Ania Zadrożna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz