"Zmartwychwstania dzień,
Oświećmy się uroczystością
Padnijmy sobie w ramiona
I powiedzmy: bracie
I tym, którzy nas nienawidzą
Przebaczmy wszystko ze Zmartwychwstaniem Pańskim."
Te słowa i niezwykła radość podczas ich śpiewania na zawsze zapada w serce każdego prawosławnego. Wszak to Święto Świąt i Uroczystość nad uroczystościami. Czas niezwykły, obchodzony szczególnie.
O prawosławnej Wielkanocy krążą mity wśród nieprawosławnych. Dziadek mojego kolegi służący kiedyś w carskim wojsku w Rosji opowiadał, że choć katolik, w czasie służby wojskowej zawsze uczestniczył w cerkiewnym nabożeństwie paschalnym. Była to przecież jedyna okazja (przynajmniej tak mówił dziadek), aby pocałować miejscowe dziewczyny. Gdy wszyscy - zgodnie z cytowanymi wyżej słowami hymnu "padnijmy sobie w ramiona" pojednywali się, wojacy podchodzili do najładniejszych panien ze słowami "Chrystos Woskresie" i wraz z odpowiedzią "Woistinu woskresie" otrzymywali siostrzany pocałunek. Zgodnie ze zwyczajem nie można bowiem tego odmówić. Obyczaj "chrystosowania się" - trzykrotnego pocałunku na znak pojednania, przebaczenia i wielkiej radości, ku uciesze wielu (m.in. mego kolegi, który co roku wybiera się w tę szczególną noc do cerkwi) pozostał do dziś...
W ludowej tradycji pełno jest wielkanocnych zwyczajów zbliżających ludzi. Wiadomo, wiosna... Już znany nam z lekcji historii Polski kronikarz Wincenty Kadłubek notował: "Dorastający chłopak poczuwszy wolę bożą do którejś z dziewcząt czeka uroczyście Zmartwychwstania Pańskiego. Wtedy wyraża jej swoje uczucia miłosne poprzez doręczenie pisanki. Jeżeli dziewucha przyjmie pisankę i w zamian da swoją, to każe się tym domyślić, że będzie wzajemną. Trzyma się jednak z dala, jeżeli jest przezorną, dopóki nie zmiarkuje, że chłopak ma uczciwe zamiary. Nawiązane w ten sposób miłości często kończą się małżeństwem." Radzę więc wszystkim uważać. Nieopatrznie przyjęte jajko sprawi, że przed Pięćdziesiątnicą trzeba będzie dawać na zapowiedzi. Zwłaszcza, że jeszcze Śmingus Dyngus...
Kawalerowie w ten dzień czatowali na swe wybranki w wiadrami wody, lub nawet pławili okoliczne piękności w sadzawkach i rzekach. Im bardziej mokra była dziewczyna, tym lepiej. Suche ubranie w Lany Poniedziałek oznaczało dla panny brak powodzenia i powodem do radości nie było. Dziś wprawdzie, gdy w Śmingus-Dyngus w przemoczonym płaszczu wędruję przez Warszawę, trudno mi podzielać te uczucia. Czy te wylane wiadra wody mam odebrać jako hołd złożony mojej urodzie i urokowi osobistemu? Nigdy też nie wiem, czy ci jedenastoletni młodzieńcy chcieli dać do zrozumienia, że pałają gorącymi uczuciami? Ta dzisiejsza młodzież...
W tradycji ludowej Wielkanocny Poniedziałek był wprawdzie zarezerwowana na męskie oblewanie, ale we wtorek panie mogły wziąć odwet. Kobiety mogły oblewać mężczyzn we wszystkie dni od Wielkanocnego Wtorku poczynając a na Zielonych Świątkach kończąc. Ze względu jednak na bunty panów, obyczaj ten zaginął. W niektórych regionach powiada się zaś: "Aż do Zielonych Świątek można lać się w każdy piątek". Strach pomyśleć, co się tam dzieje. Dodam jeszcze tylko, że śmingus-dyngus to pogański zwyczaj związany z zabiegami oczyszczającymi, mający na celu zapewnienie zdrowia, urody i płodności. Przez dłuższy czas polewanie wodą było połączone z wypraszaniem datków, najczęściej wielkanocnych pisanek Początkowo Kościół Katolicki zaciekle go zwalczał nazywając grzechem śmiertelnym.
Kolejną okazją do zabawy i zalotów było też chodzenie po domach ze śpiewem, tzw. "wołokanie". Oprócz bowiem pieśni związanych z Paschą, wymyślano mnóstwo uszczypliwych nieraz przyśpiewek odnoszących się do domowników, zwłaszcza niezamężnych panien, ich urody lub jej braku, zalotników, szykowanego posagu. W zamian za owe złośliwości, artyści domagali się datków, czyli jajek. Śmiechu było przy tym co niemiara.
Na różne sposoby dawali ludzie upust swej radości. Popularne, zwłaszcza na terenach południowo-wschodnich było wypuszczanie w Niedzielę Paschalną całych stad ptaków. Ptaki, głównie gile, sikorki i wróble kupowało się na bazarach, aby potem cieszyć się, oglądając ich na wolności.
Przez cały Tydzień Paschalny w cerkwi otwarty był też wstęp na dzwonnicę. Każdy mógł bić w dzwony do woli, ogłaszając światu Radosną Nowinę. Do dziś jeszcze na wielu wsiach z tego przywileju skwapliwie korzystają dzieci. Nie oszczędzają przy tym uszu okolicznych mieszkańców. Poza tym, znano mnóstwo zabaw i gier związanych najczęściej z farbowanym jajkiem, np. wybijanki, polegające na sprawdzaniu poprzez uderzanie jajkiem o jajko, czyja pisanka najmocniejsza. Dzień trzeba bowiem jakoś zapełnić. Zgodnie ze zwyczajem serbskim, nie można w Wielkanocną Niedzielę iść spać przed północą, bo to wróżyłoby ospałość i lenistwo na cały nadchodzący rok. Życzę więc wytrwałości i siły. Wszak, oprócz pomyślnej wróżby na cały rok, potrzebne będą, aby uciec przed "zalotnikami" z wiadrami wody...
Aneta Prymaka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz