Rzecz o kalendarzu

Kalendarz towarzyszy nam od początku istnienia pierwszych form zorganizowanego życia ludzi na ziemi. Nasi przodkowie potrzebowali czegoś, co mogłoby uporządkować rytm ich pracy, a jednocześnie wyjaśniło niezmienny cykl życia przyrody na naszej planecie. System rachuby dni i dłuższych odstępów czasu stał się dla nas tak naturalny, że nie potrafimy wyobrazić sobie życia bez niego. Prawdę mówiąc, jesteśmy podporządkowani jego regułom, bo to on wyznacza dzień naszych narodzin i datę naszej śmierci. Jak się jednak okazuje, w przeciągu wieków kalendarz często zmieniał swoją postać, a i w obecnych czasach różnice w jego kształcie w różnych regionach świata są wręcz kolosalne.


Najszybciej znalazł on swoje zastosowanie w systemach religijnych. Chrześcijanie, którzy odrzucali większość tego, co pogańskie, zostawili kalendarz w dawnej formie, dostosowując go do swoich potrzeb. Wbrew pozorom, ery chrześcijańskiej nie zaczęto odliczać w chwili narodzin Chrystusa, a nawet w jej pierwszych wiekach. Na początku panował w tym względzie duży chaos i prawdę mówiąc traktowano tę sprawę jako niezbyt istotną. Dopiero w VI wieku pewien scytyjski mnich Dionizy Mały wpadł na pomysł ustanowienia nowej ery, zwanej od tego czasu erą chrześcijańską. Ten uczony i teolog zarazem za największe wydarzenie w dziejach świata uważał narodzenia Chrystusa Syna Bożego i dlatego przyjął je za początek nowej epoki. Musiał niestety ową datę urodzin ustalić na przysłowiowe oko, a ściślej rzecz biorąc według mało wiarygodnego kalendarza rzymskiego. Pomylił się jednak w tych ustaleniach o co najmniej ... 4 lata. Błąd został wykryty przy analizie śmierci historycznego króla Heroda. Z relacji bowiem niejakiego Józefa Flawiusza wiadomo, że Herod zmarł w 4 r. p.n.e. To kolidowało z Ewangeliami św. Mateusza i św. Łukasza, z których jasno wynikało, że Jezus urodził się za panowania tego króla (przypomnijmy chociaż epizod z Biblii opisujący rzeź niewiniątek, za którą odpowiedzialny był Herod). Powstała nagle dziura czasowa. Kiedy zauważono już błąd, postanowiono go już poprawiać, bowiem wywołałoby to zbyt wielkie zamieszanie na świecie.

Kiedy byłem jeszcze małym szkrabem, często pytałem rodziców, dlaczego prawosławni świętują w inne dni niż inni chrześcijanie. Nie bardzo wówczas rozumiałem, że przyczyną tego jest ... 11 dni różnicy. Dlaczego? Otóż od 46 r. p.n.e. w Europie panował kalendarz juliański wprowadzony przez Juliusza Cezara. Przez wiele lat wszyscy byli z niego zadowoleni, ale wraz z upływem wieków uczeni spostrzegli , że data równonocy wiosennej potrzebnej do ustalenia daty Wielkanocy zaczyna się zmieniać. Rok rzeczywisty był bowiem dłuższy od juliańskiego o 11 minut. Niby to bardzo mało, ale różnica powiększała się o 1 dzień co każde 128 lat. Prawosławna część chrześcijaństwa, w której mocno była zakorzeniona stara tradycja, postanowiła nie wprowadzać już poprawek. Innego zdania był papież Grzegorz XIII, który specjalną bullą wydaną 4 października 1592 r. przeprowadził reformę kalendarza. Zgodnie z tą bullą po 4 października 1592 r. nastał od razu dzień 14 października. „Połknięto” więc 10 dni. Obecnie różnica między rokiem juliańskim a gregoriańskim wynosi już 13 dni i dlatego prawosławni obchodzą swoją Wigilię 6 stycznia, a katolicy 24 grudnia.

Każda kultura w różnych zakątkach świata stworzyła zupełnie innego rodzaju kalendarze. Na przykład, o wiele starszym od chrześcijańskiego jest kalendarz żydowski. Opiera się on na roku księżycowo-słonecznym. Według niego obecnie mamy rok 5759, a całe odliczanie czasu zaczęło się od stworzenia świata. Żydzi okazali się bardzo dokładni w swych obliczeniach i na podstawie ksiąg rabinicznych (zwłaszcza Talmudu) stwierdzili w XIII w., że świat powstał 7 października 3751 r. p.n.e. Tylko pozadrościć takiej precyzji! Ich rok różni się od roku słonecznego (czyli trwającego 365 dni i 6 godzin) o 11 dni. Z powodu tej różnicy uczeni żydowscy, chcąc rozwiązać problem przemieszczania się świąt, stworzyli dodatkowy 13-miesięczny rok. Nie polecam jednak nikomu przestawienia się na ten kalendarz, bowiem cały cykl odliczania czasu jest dość skomplikowany i trwa aż 19 lat.

Innym osobliwym rokiem jest rok muzułmański. Opiera się on na cyklu Księżyca i w sumie liczy tylko 354 dni i 8 godzin. Znaczącym jest fakt, nowy rok wędruje przez wszystkie pory roku, a wraz z nim i poszczególne święta przypadają w różnych, stale zmieniających się okresach. To tak, jak gdyby święta Bożego Narodzenia przypadały to w deszczowym listopadzie, to w gorącym lipcu. Na szczęście dla muzułmanów klimat jest u nich dość stabilny i nie odczuwa się tej stałej karuzeli. Początek ery muzułmańskiej został ustalony po śmierci Mahometa. Jako jej początek przyjęto rok 632, w którym prorok opuścił Mekkę i udał się do Medyny w celu głoszenia swojej wiary. Nazywa się ją erą hidżry.

Jak się więc okazało, kalendarz ma bardzo wiele twarzy, a historia jego tworzenia może zająć całe tomy. Ludzie zawsze będą go jednak kojarzyli z czymś niezmiennym i trwałym. To swoiste w swym rodzaju dzieło ludzkie, które niczym strażnik czuwa nad naszą przeszłością i przyszłością.

Piotr Krupicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz