Rozważania "Życiem" natchnione

Czytam czasem gazety, a co? Wszelakie czytam. „Życie” Wołka czytam i „Wyborczą” czytam. Nie czytam „Nie”, bo nie, chociaż przyznać trzeba, że jest to tygodnik bardzo dobrze poinformowany.

Jako najlepiej poinformowany reklamuje się dziennik „Życie”, a ja twierdzę niezbicie, że to nie zawsze prawda. Może o polityce piszą tam prawdę, ja się na tym nie znam, ale gdy piszą o prawosławiu to aż się czytać nie chce. Ja bardzo przepraszam, nie chcę nikogo obrazić, ale czasem jest to stek bzdur. Przecież można by zapytać kogoś kompetentnego i mądrą notkę o prawosławnych napisać. Nie da się też nie zauważyć faktu, że o prawosławiu z reguły pisze się tylko wtedy, gdy nie pisać po prostu nie wypada. Przy okazji większych świąt, czy jubileuszu ordynariatu.


Przy okazji ostatnich świąt Bożego Narodzenia w 691 numerze ‘Życia” (9-10 stycznia 1999, cena 1 złoty 40 groszy, nakład 152040 ) ukazał się artykuł pani Anny Kłys pt. „Wieczerza chrześcijan Wschodu”. Oczywiście przeczytałem z zaciekawieniem, myśląc, że to dziennik „najlepiej poinformowany”. I nie rozczarowałem się, znowu nie napisali nic sensownego.

Pani Anna pisze w pierwszym zdaniu: „Wyznawcy prawosławia nadal posługują się kalendarzem juliańskim, który nie uwzględnia faktu istnienia roku przestępnego, dla skorygowania różnicy pomiędzy kalendarzem a czasem słonecznym”. Wystarczy wykonać jeden krok myślowy, aby przekonać się, że to nieprawda. Załóżmy nawet, że kalendarz juliański nie uwzględnia lat przestępnych. Wtedy, wiedząc, że w roku przestępnym dodaje się jeden dzień, łatwo wywnioskować, że kalendarz nie uznający owego dodania dnia wyprzedzałby kalendarz z latami przestępnymi. A przecież pani Anna wie, że to właśnie kalendarz juliański „spóźnia się” 13 dni do gregoriańskiego a nie wyprzedza go.

Pani Anna pisze w drugim zdaniu: „...w wieku XXI różnica wyniesie dni czternaście”. A niby dlaczego?!

Słyszał dzwon, ale nie wie gdzie on. To zdanie zdradza jakąś wiedzę o kalendarzach, chociaż jest zupełnie sprzeczne z pierwszym.

Teraz napiszę skąd się wzięła różnica 13 dni i dlaczego w XXI w. nie powiększy się o jeden dzień. Problem jest w tym, że kiedyś uczeni obliczyli, w przybliżeniu, że rok astronomiczny trwa 365,25 dnia. Zatem w ciągu czterech lat z końcówki 0,25 zrobi się jeden dzień. Dlatego też wymyślono rok przestępny z dodatkowym dniem 29 lutego (dodatkowy dzień dodaje się w lutym, bo to najkrótszy miesiąc). Tak pozostało do dziś w kalendarzu juliańskim, wprowadzonym przez Juliusza Cezara (dawno, nie?). Ale technika idzie do przodu i już w wieku XVI powszechnie wiadomo było, że rok trwa troszeczkę krócej (365,24...). Z racji tego ustalono, iż dni przestępnych będzie trochę mniej. Będą nadal co cztery lata, ale z wyłączeniem pełnych setek, nie dzielących się przez 400. W związku z powyższym zorientowano się, że do roku 1582, kiedy to papież Grzegorz XIII wprowadził reformę, lat przestępnych powinno być o 10 mniej i „zabrano 10 dni z życia ówczesnych ludzi” dodając je do ówczesnej daty. Potem różnica powiększała się w latach 1700, 1800 i 1900. Razem 13. Ciekawe, nie? Gdyby rok 2000 „nie dzielił” się przez 400, to pani Anna miałaby rację, różnica by się zwiększyła. Niestety tak się nie stanie, a my chyba nie dożyjemy czasu, kiedy wigilia według st. stylu przypadać będzie na 7 stycznia urzędowego kalendarza. Nastąpi to dopiero po 2100 roku.

Pani Anna pisze w dwudziestym którymś zdaniu (nie chciało mi się liczyć dokładnie): „Prawosławie nie uznaje [...] statuetek i rzeźb jako wizerunków Boga”. I w następnym: „Toteż brak jest w cerkwiach żłóbka czy szopki”.

To też jest nieprawda. Rzeźb z reguły nie ma, ale nie dlatego, że prawosławie ich nie uznaje, tylko dlatego, że tak się przyjęło (tak jakoś ludzie na Wschodzie polubili ikony, a nie rzeźby). W wielu prawosławnych cerkwiach można spotkać rzeźby prawosławnych świętych, np. św. Mikołaja w Rosji. Co do szopek, to w cerkwiach ich nie ma, bo Chrystus nie urodził się w szopie, tylko w grocie.

Tyle może uwag do „Życia”, by zbytnio nie urazić pani Anny. Prawdę mówiąc, rację będzie miał ten, kto spyta: „Czego się Bogdan czepiasz tej gazety, przecież pozostałe media nie są lepsze?”. Odpowiem krótko i węzłowato. Na temat niekompetencji telewizji już kiedyś pisałem, teraz kolej na prasę, a tę akurat czytam.

Tyle na dziś. Bogdan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz