Rozważania poświąteczne

Pragnę ogłosić wszem i wobec, iż zima wreszcie nas opuściła, odchodząc tam, gdzie jej miejsce - na biegun północny. W związku z powyższym wróciłem na ulubioną ławkę w moim ulubionym parku, aby tam usiąść i podumać. Wielką radość sprawia mi widok odradzającej się przyrody, którą zła zima wymroziła do cna. Żałuję, że wielu zostaje teraz w domach i podziwia telewizję. Sądzę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę jak przeogromny wpływ na nas ma telewizor. Oczywiście telewizor włączony i oglądany. To dzięki niemu nie nudzimy się po pracy i dowiadujemy się kto, komu, kiedy i co złego (dobrego) zrobił. W trudnych chwilach telewizor pocieszy, czasem pochwali i nagrodzi. Na przykład wtedy, gdy zadzwonimy do niego i prawidłowo odpowiemy na parę pytań. Pytania telekonkursowe nigdy nie były ambitne, ale teraz telewizor przesadził! Trzeba mieć ludzi za kompletnych idiotów, aby pytać, czy pisanki to pismo obrazkowe a babka wielkanocna to budowla z piasku. Ja wiem, że całe to audio-ciele nastawione jest na wyciągnięcie pieniędzy od ludu pracującego miast i wsi, ale proszę kochanego telewizora, aby stwarzał chociaż pozory mądrego konkursu. Nie można takimi pytaniami obrażać kochających telewizję widzów. Trzeba liczyć się z tym, że ktoś w końcu użyje mały czerwony przycisk i wyłączy pudło na wieki.

Troszeczkę przesadziłem Nikt nie wyłączy telewizora na wieki. Trzeba przecież oglądać „Modę na sukces”.

Idą Święta! Nareszcie w telewizorni będzie coś ciekawego! Ale z czego tu się cieszyć, święta nie są po to, aby tkwić przed ekranem. Warto oprzeć się pokusom telewizora i świętować jak Bóg przykazał. Czy istnieje coś piękniejszego niźli paschalne nabożeństwa? Ja wiem, że czasem mało się podczas nich rozumie, ale to nie powód by na nie nie pójść wogóle. Czyż można opisać radość chrześcijanina w dniu Zmartwychwstania Zbawiciela?

Dobrze jest spędzić święta w rodzinie, dobrze i wśród przyjaciół. Dobrze jest też pielęgnować świąteczne tradycje. Telewizor za nas tego nie zrobi. Tyle mamy pięknych zwyczajów i jajczanych gier, szkoda byłoby o nich zapomnieć.

Tydzień przed Wielkanocą święcimy palemki. Właściwie nie palemki tylko wierzbinki. Ma rację pan Ludwik Stomma pisząc w „Wyborczej”, że lepiej święcić gałązki prawdziwej palmy. Ale skąd je wziąć? „Sprawiedliwy zakwitnie jak palma” - czytamy w psalmie. Prawdziwe palmowe drzewko jest wiecznie zielone i symbolizuje wieczność i nieśmiertelność. W naszym klimacie wiecznie zielone są świerczki i sosenki, ale te zarezerwowane są na Boże Narodzenie, pomysłowi ludzie zastąpili więc palmę gałązkami kwitnącej wierzby. Bardziej pomysłowi wymyślili suchą, kolorową wersję palemki (w wersji dużej, małej i średniej). Ta mało ma wspólnego z symboliką tej zielonej, ale dobrze sprzedaje się na bazarach. Nawet gdy nie sprzeda się wszystkich w tym roku, to łatwo można przechować je do następnego. W sumie jest to jakaś lokata kapitału. Ja wolę te żywe, ale odradzam wstawiania kwitnących wierzbowych palemek do wody. Grozi to siennym katarem u całej rodziny.

W Wielką Sobotę Tradycja nakazuje poświęcić jajka. Warto zdawać sobie sprawę z tego, co jest powodem tego święcenia. Przecież nie to, że dziadek święcił i mama święciła. Święcenie pokarmów ma ścisły związek z wielkim postem. Podczas postu nie spożywamy mięsa i nabiału. Aż do Niedzieli Wielkanocnej. Dlatego też Cerkiew ustanowiła obrzęd święcenia pokarmów przed ponownym wprowadzeniem ich do jadłospisu. Warto mieć na uwadze, że oświęcone zostaje nie tylko to, co leży w koszyczku, ale też to, co będziemy spożywać po jego opróżnieniu. Zależnie od lokalnych zwyczajów różne pokarmy nosimy do święcenia. Nosimy zwykle, mięso, jajka, ser, chleb, sól, ciasta etc.. W prawosławnej modlitwie na oświęcenie pokarmów wymienione są jednak tylko pierwsze trzy. Nie oświęca się pokarmów, które w poście spożywamy. Nie znaczy to oczywiście, że grzechem jest święcenie chleba czy soli. Jest to nawet element łączący tradycję prawosławną i katolicką. W kościele rzymskokatolickim kapłan oświęca jajko - symbol nowego życia, chleb - niezbędny pokarm i sól - chroniącą od zepsucia.

O lanym poniedziałku nie napiszę wiele. To jeden ze smutniejszych dni w roku. Kulturalne polewanie wodą lub perfumami zanikło chyba bezpowrotnie. Chamstwo szalejących z wiadrami wyrostków przerażało mnie zawsze. Z reguły jestem tradycjonalistą, lecz widząc takie zachowanie młodzieży jestem za czasowym zapomnieniem o śmigusie-dyngusie. Może warto zorganizować marsz przeciwko chamstwu w Poniedziałki Wielkanocne?

Najpiękniejszym, choć dzisiaj prawie nieistniejącym zwyczajem jest zwyczaj przystępowania do priczastija podczas liturgii paschalnej przez wszystkich ludzi w cerkwi. Cały sens święta Zmartwychwstania kulminuje się bowiem w eucharystii. To paschalna eucharystia jest zwieńczeniem naszego wielkopostnego wysiłku. Zastanówmy się nad tym wszyscy. Czy nie warto byłoby dołożyć starań, by przywrócić tę piękną prawosławną tradycję?

Życzę Świątecznych Świąt.

Tyle na dziś. Bogdan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz