Niech żyje Bal...

Dnia 24 stycznia br. w Klubie Studenckim Karuzela, dla zainteresowanych: mieszczącym się na Osiedlu Przyjaźń przy ul. Konarskiego 85 w Warszawie, odbył się organizowany przez studentów Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej – Bal Karnawałowy.

Impreza cieszy się wśród młodzieży prawosławnej, głównie akademickiej choć nie tylko, dużym zainteresowaniem. Odbywa się w okresie karnawału i można powiedzieć, jest już tradycją. Na bal bowiem licznie przybywają studenci i absolwenci Akademii oraz innych uczelni warszawskich, a także osoby nie związane bezpośrednio z życiem akademickim.

Bal, jak brzmiała informacja na zaproszeniu, miał się rozpocząć o godz. 19.00. Jednak część oficjalna nieco się opóźniła, o ile dobrze pamiętam o około godzinę. I tu mała dygresja: niepunktualność chyba już mamy we krwi, przykładem niech będą imprezy wolskie, które jak głosi tradycja zawsze zaczynają się z co najmniej godzinnym poślizgiem, umawiamy się na 20.00 a przychodzimy na 21.00 a n nawet 22.00.

Ale wracając do tematu, czyli do Balu, jak się wreszcie zaczęło to z pełną pompą. Najpierw odbyło się uroczyste powitanie i przedstawienie gości, następnie podziękowania organizatorom oraz władzom Akademii, i wreszcie błogosławieństwo, wygłoszone przez Ks. Mariana Benzę. Po przemówieniach wszyscy „balowicze” tłumnie podążyli w stronę szwedzkiego stołu, gdzie czekał na nich poczęstunek. W tym momencie trzeba było się wykazać sprytem i szybkością, jak chciało się chwycić co lepszy kąsek. Gdy już większość uczestników zaspokoiła swój „głód” rozpoczęła się część najbardziej oczekiwana – tańce. Cała sala bawiła się w rytm najnowszych hitów z list przebojów oraz „narodnych” pieśni i melodii. Momentami trudno było znaleźć kawałek wolnej przestrzeni żeby poskakać nie obijając się o sąsiadów. W przerwach, gdy zespół odpoczywał, na scenę wkraczali studenci Akademii i rozpoczynały się popisy wokalne....

Po godzinie zabawy zaszczycił nas swoją osobą Biskup Sawa. To chyba z tego powodu impreza nieco się opóźniła. Biskup przybył z błogosławieństwem i jak to określił z „misją”. Przy wszystkich uczestnikach Balu ogłosił zaręczyny jednego z pracowników Akademii. Drodzy Panowie jeżeli nie macie odwagi oświadczyć się swojej sympatii serdecznie zapraszam na Bal. Tam wszystko może się zdarzyć. Po tej niespodziewanej wizycie wszyscy powrócili do zabawy, która trwała do białego rana. Osobiście bawiłam się do końca, czyli do 4.00 rano i do domu wracałam już pierwszym tramwajem.

Muszę się przyznać, że na Balu byłam po raz pierwszy i żałuję, że nie wybrałam się wcześniej. Wiedziałam wprawdzie, że impreza ta odbywa się co roku i wielu moich znajomych w niej uczestniczy.

Osobom, które nie były jeszcze na Balu, lub nadal się wahają, naprawdę szczerze polecam zapraszam. Niestety dopiero za rok. Wybrać się zdecydowanie warto z paru powodów: można się wytańczyć, pośpiewać bliskie sercu pieśni i melodie a nawet spotkać starego znajomego, którego wieki się nie widziało. Drogie panie i panowie pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden powód przemawiający za Balem. Czy mamy wiele okazji w roku wystroić się w wyjściową kreację a panowie w odświętny garnitur, zakładane z reguły tylko na egzamin ustny??? Co wy na to?? Chociaż raz możemy zaprezentować się w pełnej krasie i okazałości. Przemyślcie to a jak się zdecydujecie to do zobaczenia za rok.

Aha jeszcze jedno. Byłabym zapomniała serdecznie pozdrowić i pogratulować udanej imprezy Komitetowi Organizacyjnemu Balu. Tak trzymać studenci ChAT-u. Na zakończenie pozwolę sobie zacytować słowa znanego polskiego szlagieru „Niech żyje Bal, bo to życie to Bal jest nad BALE....”.

Alina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz