Minęło kilka kolejnych tygodni, na przemian padał śnieg i deszcz, aż w końcu siarczysty mróz ścisnął, a spotkania na Pradze jak były tak i są. Żaden kataklizm w stylu "korek” lub zalanie połowy miasta z powodu awarii sieci wodno-kanalizacyjnej nie przeszkodzą temu, aby prawosławni studenci mogli przy ciastku i herbacie (‘Madras’, ‘Junan’ oraz miętowej, różanej, z czarnej porzeczki etc.) posłuchać wykładów, podyskutować, poopowiadać różne historyjki, spotkać przyszłego męża lub żonę. Ale to tytułem wstępu. Przejdę teraz do tego, co najciekawsze, czyli „Trochę teologii i historii Kościoła dla opornych (tych bardziej i tych mniej)”.
26 listopada ks. Jerzy Tofiluk mówił o cyklu liturgicznym i Ustawie Cerkiewnym. Ustaw są to przepisy, jak celebrować nabożeństwa i kiedy je sprawować. Często nazywa się go ‘rubrykami’ - jest to bowiem schemat wiążący poszczególne dni i święta z nabożeństwami, zawarty w Typikonie. Nie sposób dokładnie przestrzegać Ustawu ze względu na jego szczególowość i objętość. Na przykład gdy na początku XX wieku próbowano odsłużyć wg. Ustawu Wsienocznoje Bdienije, przygotowania zajęły ok. 1,5 roku, zaś samo nabożeństwo trwało 8 godzin. Istnieją też różnice w samych Ustawach. Inny jest Ustaw słowiański (z Jerozolimy) a inny grecki (z Konstantynopola). Oba mają początek w nabożeństwach klasztornych, a wiąże się to z tym, że zakonnicy próbowali przenieść czas do wieczności (rozpatrywali go w kategoriach wieczności)
Ksiądz rektor scharakteryzował trzy cykle liturgiczne występujące w Prawosławiu. Są to: cykl dobowy - skoncentrowany na Eucharystii, cykl tygodniowy - skoncentrowany na niedzieli zwanej również Małą Paschą i cykl roczny mający trzy podcykle związane ze Zmartwychwstaniem. Na cykl dobowy, oparty na Starym Testamencie, składają się: Wieczernia, Powieczerije, Połunocznica, Jutrznia, Trzeci, Szósty i Dziewiąty Czas oraz Liturgia. Całość ma służyć przygotowaniu do sakramentu Eucharystii, która jest nie w czasie, a poza czasem. Cykl tygodniowy jest rozciągnięty na 8 tygodni - 8 tonów, następujących po sobie. Poszczególne dni tygodnia poświęcone są: Poniedziałek - Mocom Niebieskim, Wtorek - Janowi Chrzcicielowi, Środa i Piątek - Krzyżowi, Czwartek - Apostołom i św. Mikołajowi, Sobota - Bogurodzicy i wszystkim Świętym, Niedziela - Zmartwychwstaniu. Cykl roczny składa się z: cyklu minnei, cyklu triodrionu postnego i cyklu Pięćdziesiątnicy. Centrum cyklu jest Pascha - Święto nad Świętami.
10 grudnia spotkaliśmy się aby porozmawiać o tzw. kościołach przedchalcedońskich. Wykład prowadził ks. Warsonofiusz, który reprezentował naszą Cerkiew na rozmowach z tymi kościołami. (chodziło m.in. o to, czy uznać je za prawosławne). Na wstępie został przedstawiony rys historyczny początków chrześcijaństwa i jego dogmatyki, której ono nie miało. Chrześcijanie bowiem nie zadawali pytań ponad to, co było potrzebne, a dogmaty zastępowała im Ewangelia. Pojawiające się spory natury dogmatycznej wiążące się m.in. z istnieniem dwóch szkół: aleksandryjskiej (nauczała Pisma Świętego w sposób alegoryczny) i antiocheńskiej (komentowali Pismo w sposób dosłowny), wymusiły zwoływanie Soborów Powszechnych. Dużo uwagi poświęcono zwłaszcza Soborowi Chalcedońskiemu (451 r. n.e.), który doprowadził do rozłamu w Kościele na Kościół konstantynopolitański i monofizycki (tak przez wieki były nazywane Kościoły, które nie podpisały postanowień Soboru). Cały spór dotyczył natury i osoby Chrystusa. Ojcowie Kościoła twierdzili, że Chrystus ma naturę boską, będąc drugą osobą Trójcy Świętej. Schodzi na ziemię i przyłącza naturę ludzką i staje się Bogoczłowiekiem. Jest Bogiem w dwóch naturach. Monofizyci twierdzili zaś, że Chrystus ma tylko jedną naturę - boską, a ciało ma podporządkowane tej naturze. Natura boska wchłonęła jakoby naturę ludzką. Nie podpisanie postanowień Soboru (oprócz przyczyn dogmatycznych, wynikających z mieszania pojęć ‘natura’ - ‘osoba’, były jeszcze przyczyny polityczne) doprowadziło do tego, że mamy dzisiaj pięć kościołów monofizyckich, zwanych też orientalnymi: ormiański, syryjski, malabarski, koptyjski i etiopski. Ks. Warsonofiusz przedstawił też tendencje ku pojednaniu w łonie kościołów prawosławnych i orientalnych.
Starożytni Japończycy mawiali: „Co za dużo, to nie zdrowo”. Kończę więc, a spragnionych dalszych wieści z zaprzyjaźnionej Pragi zapraszam do następnego numeru lub na kolejne spotkanie. c.d.n.
Zenon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz