Czy Stary Testament jest rzeczywiście stary?

Lektura ksiąg Starego Testamentu jawi się przeciętnemu czytelnikowi jako coś na poły tajemniczego i mitologicznego. Stworzenie świata, dzieje patriarchów, wyjście z Egiptu - to niemal gotowe scenariusze filmowe. Losy bohaterów, niczym postaci dramatu, przesuwają się przed naszymi oczami. Kiedy jednak dojdziemy do Ksiąg: Kapłańskiej, Liczb i innych tempo czytania słabnie. Nużą opisy rytuałów religijnych i przepisy ofiarnicze. Podobnie jak sprinter wystawiony do biegu maratońskiego szybko słabnie, zniechęca się i schodzi z trasy, tak dają za wygraną ci, którzy do biblijnego przekazu podchodzą zbyt lekko, bez przygotowania, zbyt literalnie, bez zagłębiania się w sprawy duchowe.
Jest przyjęte, że Stary Testament obejmuje okres od stworzenia świata do narodzenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa. On zaś przyszedł wypełnić Stary Zakon, a nie go odrzucić, uczynić go doskonalszym, zwyciężyć śmierć poprzez Swoją śmierć i Zmartwychwstanie. Nie można zatem powiedzieć, że Stary Testament zdezaktualizował się i odszedł w niepamięć. Trzeba spojrzeć na niego z perspektywy Nowego Przymierza, Nowego Izraela, którym my właśnie jesteśmy. Podobnie rzecz się ma z podziałem dziejów świata na trzy epoki: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Nie ryzykowałbym stwierdzenia, którą epokę mamy dzisiaj i gratuluję temu, kto to wie. Wystarczy spojrzeć na ikonę Rublowa przedstawiającą Świętą Trójcę. Trzej aniołowie symbolizujący trzy hipostazy Jedynego Boga stanowią Świętą Radę prowadzącą dialog nad światem, który przedstawia prostokąt w dolnej części stołu. Oprócz tego górna część stołu również jest prostokątna. Można w tym widzieć oznaczenie czterech stron świata, czterech pór roku, czterech Ewangelii. Według pojęć epoki, w której tworzył św. Andrzej Rublow, ziemię uważano za ośmiokątną, natomiast prostokąt był jej graficznym przedstawieniem. Postacie zdają się otaczać stół, rozmawiać, prowadzić dialog nad ziemią, nad całym kosmosem. Trudno jest więc wyłączyć jedną z nich z dyskusji, z wpływu na losy świata, a więc i człowieka.

Związek Starego Prawa z osobą Chrystusa podkreśla opis Przemienienia (Mk. 9, 2-13). Chrystus objawia się uczniom w towarzystwie Mojżesza i Eliasza. Prawo, które reprezentuje Mojżesz i o którym napomina proroków Eliasz, przygotowywali stworzenie do nadejścia pierworodnego wśród wielkiego stworzenia, Boga Syna Jezusa Chrystusa. Piotrowi, Jakubowi i Janowi nie tylko otworzyły się oczy na to, kim jest ich Nauczyciel. Został im też objawiony związek między przeszłością, a teraźniejszością, między Starym i Nowym Przymierzem, między prawem dla śmiertelnych, a życiem w Chrystusie dla żywych. Słowa Piotra: "dobrze nam tu być" odzwierciedlają radość przebijającą strach. To przedsmak Zmartwychwstania, dotknięcie rzeczywistości, która istnieje jedynie w Chrystusie i z Chrystusem. "Rozstawimy trzy namioty..." to odzywające się jeszcze echo przeszłości. Jeden jest bowiem Namiot, w którym jest obecna Chwała Pańska. To, co dane było uczniom, nie było dane Mojżeszowi za jego życia na ziemi, gdy pragnął ujrzeć Wszechmogącego. (Wj. 33, 21) Dane Mu było zobaczyć tylko cień Chwały, tak jaka cieniem przyszłych dóbr było Prawo, jak cieniem Nowego Izraela był Stary Izrael. Nie ujrzał oblicza Boga, gdyż "nie mógł pozostać przy życiu ten, który oglądał Boga", bowiem początek i koniec Boga jest niepoznawalny. Stojąc na skale, przez rozpadlinę zobaczył jedynie plecy Stwórcy. Oglądał cień Jego Chwały, już wtedy stojąc na skale wiary w Niego. Na wierze bowiem zbudowany jest Kościół Chrystusowy. Chrystus w kazaniu na Górze powiedział: "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą." (Mt. 5, 8). Prawdziwa wiara wypływa więc z czystego serca. Serce powinno być niczym wymieciona izba, która tylko po oczyszczeniu z brudu grzechów, wypędzeniu złych duchów, niczym Oblubienica, gotowa jest na przyjęcie Oblubieńca. Modlitwa, post, łaska Ducha Świętego, oczyszczają dom serca dla Chrystusa, który wchodząc weń w jednej chwili ze skromnej chaty może uczynić piękny pałac i dołączyć go do mieszkań w swym Królestwie. Pojmował to już Salomon, który pisał: "Z całą pilnością strzeż serca swego, bo życie ma tam swoje źródło" (Prz. 4, 23). Czy chodziło mu o życie biologiczne, czy życie z Bogiem? Chrystus powiedział "Ja jestem drogą i życiem" O takim prawdziwym życiu pisał św. Paweł: "...nie ja już żyję, lecz żyje we mnie Chrystus". Źródło zaś to Słowo Boże, które tryska ku żywotowi wiecznemu (J. 4, 14).

Wobec tego, czy Stary Testament jest rzeczywiście stary, przeszły i nieaktualny? Czy też służy ku zbudowaniu, przepełnia serca radością, że to w naszych czasach, dwa tysiące lat temu zajaśniało nam Słońce Prawdy, którego oczekiwali na próżno prorocy, mędrcy, królowie? Swoją drogą ciekawe, co powiedziałby w tej sytuacji Tewje mleczarz i jaki cytat wygłosiłby z Mądrej Księgi, gdyby był chrześcijaninem?

Artur Aleksiejuk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz