Znaleźć Boga w Szwecji....



Jest to mój debiut w pisaniu artykułu do „Artosa”, więc liczę za wyrozumiałość, jeśli popełnię jakieś błędy.

Krótko chciałam zrelacjonować spostrzeżenia z wakacji w Szwecji na temat duchowości tego kraju. Niestety, nie miałam przyjemności być w cerkwi, ponieważ  nie było jej w okolicy, gdzie mieszkałam.
Szwedzi wolny czas spędzają przeważnie na biesiadach. W piątek wieczorem i w sobotę rano czuje się atmosferę weekendu. Na drogach jest wzmożony ruch, gdyż rodziny wyjeżdżają z miast w poszukiwaniu spokoju lub by spotkać się w gronie znajomych. Warto tu wyjaśnić, że szwedzkie miasta są porównywalne do polskich miasteczek, czyli nie są duże. Osady natomiast tworzy kilka domków, często są one budowane w lesie.

Szwecja jest krajem powszechnie uważanym za ateistyczny, ale nie miałam przyjemności rozmawiać na ten temat ze Szwedami. Jedna sprawa bardzo mnie zaskoczyła. Mianowicie, szanowny Czytelniku nie bądź teraz zdziwiony, w kościołach są toalety. Znajdują się one zaraz przy wejściu. Są budowane z myślą o osobach niepełnosprawnych. Intencja tego pomysłu jest dobra, ale czy miejsce? Tu mam wątpliwości. Rzeczywistość jest taka, że każdy może z nich skorzystać (za darmo!).
W drodze powrotnej do Polski kilka godzin zwiedzałam ze znajomymi Gotteborg. Miasto jest przepiękne. Spacerując uliczkami starego miasta wstąpiłam do kościoła.  Był to kościół protestancki, nie wiem jednak jakiej konfesji. Ludzi nie było wielu. Jakże moja dusza ucieszyła się, gdy na stoliku z dewocjonaliami, obok różnych książeczek, zobaczyłam prawosławne ikony. Bliżej ołtarza, w prawym skrzydle kościoła grupa ludzi śpiewała pobożne pieśni. Przygaszone światła, skupienie wiernych sprzyjały modlitwie. Na jednej ze ścian wisiała lekko podświetlona ikona Trójcy Świętej. Cieszę się, że chociaż tak niewielka część prawosławnej duchowości dotarła do tego tzw. „ateistycznego” kraju.
Skończyły się wakacje, czas powrotu do domu, ale wspomnienia pozostały. Szwedzi to naród otwarty, uśmiechnięty. Dusza moja jednak pragnie, by nie zapominali o Bogu, a niedziele i dni świąteczne spędzali na modlitwie do Boga, a nie na biesiadach. Za dobrobyt swego kraju niech dziękują Bogu i za to, że tam się urodzili.
Sława Iisusu Chrystu!
 Kasia Dacewicz               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz