Święci z Przeglądu

Ostatnio nasz Kościół przeżywał święto kanonizacji chełmskich męczenników. Ja, co prawda nie mogłam być na uroczystościach, ale zależało mi na poznaniu żywotów przyszłych świętych. Sięgnęłam zatem do Przeglądu Prawosławnego, gazety naszego Kościoła, która nieraz służy jako przewodnik dla ludzi, którzy o prawosławiu nie maja pojęcia i jest dostępna dla wszystkich.

Nie zawiodłam się – znalazłam tekst z opisem życia poszczególnych świętych. Dowiedziałam się też kilku innych szczegółów... Na przykład tego, że ziemia chełmska jest „błogosławiona przez Boga”. W sumie mnie to zainteresowało – bo czy jest to wyjątek, że jakaś ziemia jest przez Boga błogosławiona, czy może każda ziemia jest taka? A skąd w ogóle wiadomo, którą właśnie ziemię Bóg pobłogosławił? Z drugiej jednak strony praca na przykład na Hrubieszowszczyźnie była „szczególnie trudna i odpowiedzialna”. Związane było to z pewnością z „trudnymi chwilami wojny światowej”.

Przyszli święci, jak to na świętych przystało, bynajmniej się nie żenią, ale „przyjmują sakrament małżeństwa”, tworzą „Kościół domowy – rodzinę”, „połączeni sakramentem miłości [jest taki?], tworzą mały Kościół, wspólnie niosąc trudy i radości życia rodzinnego”. Niektórzy zaś czują „powołanie do oddania w pełni swego życia Chrystusowi i naśladowania aniołów” i wstępują do monasteru (w Jabłecznej – „twierdzy prawosławia na lewym brzegu Bugu”). Następnie najczęściej przyszli święci „oddają swe życie w służbę Kościołowi prawosławnemu” lub „podejmują trud służby kapłańskiej”, „poświęcają swe życie w służbie Chrystusowi”, ewentualnie podejmują „inny trud na niwie Chrystusowej”.

Praca ta nie jest łatwa. Duchowni mają różne „placówki duszpasterskie”, „służą swym wiernym i Bogu w trudnych czasach wojny i konfliktów”, a tereny znajdują się pod „władzą bezbożnego reżimu”, niektórzy pracują, „znajdując środki do życia jedynie z ofiar wiernych” (!). Poza tym doświadczają „napadów, grabieży i pobić” lub „za oddanie wierze i tradycji ojców kilkakrotnie dokonywano napadów na ich dom”

W drodze ku chwale wspierają duchownych ich „towarzyszki życia”. „Święta Joanna wiernie wspierała swego męża – kapłana w trudnej pracy na niwie Chrystusowej”.

Cytowania fraz opisujących męczeńską śmierć i przyjmowania „wieńca męczeństwa” sobie oszczędzę. Czytając ten tekst czułam, że coś jest nie tak. Bo oto chyba niestety forma nieco przerosła treść. Tekst jest nieprawdopodobnie wręcz pompatyczny, nadęty, a być może to, co przetoczyłam nie oddaje w pełni całej atmosfery. OK., wiadomo, że jest to opis świętych, więc pewne wydarzenia w ich życiu były niezwykłe. Wcale tego nie kwestionuję i wcale nie kpię z tego, co przeżyli, podkreślam to z całą stanowczością. Ale język...

Czytając to teraz wydaje się, że ludzie ci byli niezwykli, wobec czego chcieli naśladować anioły, służyć na niwie, budowali własny mały Kościół... Oczywiście, to są święci. Ale wywodzą się z grona zwykłych ludzi. Ja wolałabym, aby oni po prostu przyjmowali święcenia czy sakrament małżeństwa, żeby nie pracowali na niwie Chrystusowej (czymkolwiek to jest), a żeby po prostu pracowali w Kościele i tak dalej... Wtedy można by poczuć, że zanim oni zostali świętymi, byli prostymi, zwykłymi ludźmi, którzy porządnie wykonywali powierzoną im pracę (kapłańską). Czy przy takim opisie nie byliby oni bliżej zwykłych ludzi? Czy nie ma to większej wartości? Wtedy przynajmniej część osób mogłaby pomyśleć „...zaraz, przecież oni byli zwyczajni, ale za to, że byli wierni swojej wierze, że nie zdradzili tego, co było dla nich ważne zostali świętymi, to każdy może zostać świętym...” No właśnie. Każdy może zostać świętym i każdy ulepszając siebie i swoje życie do tej świętości dąży...

Po drugie, taka gazeta jak PP bardzo często „reprezentuje” Kościół na zewnątrz. Jest dostępna szerokiemu gronu osób, a ktoś, kto szuka jakichś informacji o tym, co się w Kościele dzieje, z dużym prawdopodobieństwem sięga właśnie do Przeglądu. Dlaczego ma czytać tekst w takiej formie? Czy do zwykłego laika trafi taka treść? Czy podsumuje to w duchu jako zbiór sloganów, które są puste i niczego nie wnoszą?

Podkreślam raz jeszcze, że moim celem nie było ośmieszenie ani wykpienie niczego, co wiąże się ze świętymi i ich życiem. Uważam jednak, że powinniśmy zwracać uwagę również na formę. Po pierwsze dlatego, że niewłaściwa forma utrudnia czytanie i rozumienie tekstów. Po drugie też dlatego, że w obliczu wielu stereotypów, jakimi obudowane jest Prawosławie, powinniśmy starać się pokazywać się na zewnątrz z jak najlepszej strony i wskazywać na to, co naprawdę jest istotne. Żeby czytelnik po pierwszym akapicie nie zwątpił i nie rzucił (w końcu Prawosławnego) Przeglądu w kąt.

Ania


Sobór Świętych Męczenników Chełmskich i Podlaskich, Przegląd Prawosławny, nr 6 (216) czerwiec 2003

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz