Czy ekumenizm może zniszczyć jedność Prawosławia?

Poniższe słowa pochodzą z listu, który otrzymaliśmy w ostatnim czasie od jednego z naszych Czytelników ze wschodniej Polski. Pozwoliliśmy sobie na zamieszczenie dość dużej jego części, gdyż temat, który jest w tym liście poruszony, ma wielkie znaczenie. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że pewne stwierdzenia i komentarze są bezkompromisowe i mogą wzbudzić kontrowersje, ale może o takich właśnie kontrowersyjnych sprawach warto jest pisać? Spróbujmy się przekonać.

Przez kilkadziesiąt ostatnich lat w ruchu ekumenicznym wydarzyło się wiele bardzo niepokojących rzeczy. Szczególnie dotyczy to ostatnich kilku lat, kiedy to nasiliły się naciski na zbliżenie już nie tylko między chrześcijanami, ale także między chrześcijanami i buddystami, hinduistami, muzułmanami, żydami a nawet wszelkiego rodzaju pogańskimi sektami; i zauważalny stał się coraz większy udział w tym ruchu członków Cerkwi prawosławnej z Patriarchatem Konstantynopola na czele. Miejsce religii ekumenizmu (czy może raczej ekukomizmu, bo taki ma ona wymiar) zostaje zastąpione religią New Age, które zbiera coraz większe żniwo. Najbardziej bolesne jest, że ostoja prawdziwej wiary Chrystusowej i tradycji – prawosławie – poddaje się coraz bardziej wpływom tego ogólnoświatowego ruchu i próbuje wciągać w jego orbitę coraz więcej lokalnych Cerkwi, a tych którzy się tym zabiegom nie poddają, odsuwa na boczny tor i traktuje jako wyrzutków, dziwaków ogarniętych manią zniszczenia wiary ojców, a niekiedy wręcz jako schizmatyków i heretyków.

Jest to jeden z tych problemów współczesnego prawosławia, które są minimalizowane i lekceważone, pomimo, że od nich zależy jego teraźniejszość i przyszłość. Jedność Kościoła prawosławnego to przede wszystkim jedność w prawosławnej wierze lub, używając innych słów, jedność w pełni objawionej Prawdy, jedność we Wcielonym Słowie (Jan 14:6), to jest w naszym Zbawicielu, Jezusie Chrystusie. Jest On założycielem i głową Kościoła, który jest Jego Ciałem (Efez 1:22-23, 4:15, Kol 1:18). Członkami tego Ciała są wszyscy wyznający tą samą wiarę w Trójcę Świętą i w naszego Zbawiciela, Bogo-Człowieka Jezusa Chrystusa, którzy byli ochrzczeni prawosławnym chrztem w imię Trójjedynego Boga. Cerkiew, jako Ciało Chrystusa, jest niepodzielna, niezwyciężona i nieomylna w swoim „prawdziwym i zbawczym wyznaniu wiary”. Przed odstąpieniem od jedności przestrzega św. Paweł w I Liście do Koryntian (I Kor 1:10): „A proszę was bracia w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania”. Kryteriami prawdy w takich przypadkach są dogmaty i kanony powszechnej Cerkwi prawosławnej a ponad wszystko „ prawdziwe i zbawcze wyznanie wiary”. Jak do tego należy odnieść błąd ekumenizmu uważany za pozytywne zjawisko, pomimo faktu, że ekumenizm odrzuca prawosławną doktrynę dotyczącą Kościoła i, w praktyce, prowadzi do zniszczenia Kościoła Chrystusowego, który był założony jako ”filar i podwalina prawdy” (I Tym 3:15). Jest to właśnie ten ekumenizm, który w dzisiejszych czasach obala jedność wiary prawosławnych chrześcijan. Uczestnictwo głów i Synodów lokalnych Cerkwi w wydarzeniach ekumenicznych podzieliło członków Cerkwi. Rozdział ten stawał się coraz głębszy w związku z postępem osiąganym na spotkaniach ekumenicznych, które odkryły prawdziwe intencje ruchu: doprowadzenie nie tylko do bezkształtnej, amorficznej „pan-chrześcijańskiej” unii, ale także sformowanie synkretycznego społeczeństwa reprezentującego wszystkie religie. Sposób myślenia ekumenistów, ich teologiczny język i terminy, których używają, ich deklaracje i bieżąca działalność, odpowiednio demonstrują te intencje.

Bardzo częstym przypadkiem jest przykładanie niewielkiej uwagi do uczestnictwa lokalnych Cerkwi w Światowej Radzie Kościołów. Uczestnictwo to tłumaczy się jako oficjalny akt bez rzeczywistych konsekwencji dla większości duchowieństwa i wiernych, którzy tworzą Kościół Chrystusowy. Ale czy jest to prawda? Kilku oficjalnych przedstawicieli lokalnych Cerkwi decyduje o bardzo ważnych problemach bez wiedzy milionów kapłanów i wiernych. Wszyscy ci, którzy nie zaakceptują dokumentów przez nich podpisanych nie mogą być uważani za członków prawosławnej Cerkwi lub są członkami gorszej kategorii. Rezultatem przynoszącego ból podziału jest powstanie dwóch przeciwstawnych sobie grup: z jednej strony przedstawicieli najwyższej administracji lokalnych Cerkwi, członków (tak kapłanów, jak i wiernych ich popierających) Światowej Rady Kościołów; i z drugiej strony „bojowników” o integralność wiary prawosławnej i o ochronę jedności tej wiary.

Św. Jan Chryzostom mówi nam, że jeśli biskup lub niższej rangi kapłan błądzi w dziedzinie wiary, należy „unikać go i oddzielić się od niego, czy jest człowiekiem czy nawet aniołem z nieba”. Podział spowodowany ekumenizmem stworzył charakterystyczny termin: „oficjalne (lub kanoniczne) Kościoły prawosławne”. Termin ten został przywłaszczony przez lokalne cerkwie, członków Światowej Rady Kościołów, których Synody i ciała zarządzające bronią ekumenizmu. Z drugiej strony prawosławni ekumeniści i ich naśladowcy określają mianem „schizmatyków” tych, którzy oddzielili się od nich i podjęli się ochrony czystości prawosławia, wini się ich za narażenie na niebezpieczeństwo kanonicznej i duchowej jedności Prawosławnego Kościoła: „…schizmatyckie grupy będące na skraju kanonicznych struktur Cerkwi bardzo często są groźbą dla jedności. Po wymianie poglądów na ten temat, zgodziliśmy się dla dobra wszystkich świętych prawosławnych Cerkwi, pozostawać w pełnej solidarności, aby potępiać te schizmatyckie grupy i powstrzymywać się od komunikowania z nimi”. Takie słowa można znaleźć w jednym z dokumentów Patriarchatu Konstantynopola. Widać tutaj tragiczne pomieszanie myślenia. Przedstawiciele „oficjalnych” prawosławnych kościołów, gorliwi naśladowcy ekumenizmu, złapani w sidła Światowej Rady Kościołów, usiłują przekształcić jedność prawosławia we wiarę, którą sami obalają, w czysto zewnętrzną jedność – jedność struktur administracyjnych, jedność instytucjonalną, którą uważają za kanoniczną.

Inny przykład pokazuje jak taki rodzaj myślenia jest błędny. Wszyscy dobrze wiedzą, że Cerkiew w Finlandii świętuje Paschę inaczej niż inne Kościoły prawosławne, a tak samo jak katolicy i protestanci. Ten haniebny fakt jest całkowicie ignorowany przez „oficjalne” Cerkwie. Nie ma dla nich żadnego znaczenia, że jedność prawosławia, wyrażona we wspólnym świętowaniu Paschy, jest zerwana przez tą Cerkiew i że tego typu działanie jest potępione przez kanony (VII Apostolski Kanon, który odsuwa każdego kapłana za odstępstwo od uniwersalnej formuły świętowania Paschy, I Kanon Soboru Antiocheńskiego, który powtarzając Kanon VII, nazywa wszystkich, którzy sprzeciwiają się zasadom wspólnego obchodzenia Paschy, „obcymi” w Cerkwi). Pomimo tego Cerkiew w Finlandii jest traktowana jako „oficjalna”, a jej kanoniczność jest niepodważalna. W tym samym czasie obrońcy Prawosławia, np. starokalendarzowcy, kanonicznie odseparowani od „oficjalnych” Cerkwi, są uważani za schizmatyków. Rezultat takiego myślenia jest naprawdę tragiczny. Ograniczając jedność Kościołów prawosławnych do jedności widzialnej, problemu administracyjnych struktur „oficjalnych” cerkwi, ekumeniści starają się ukryć jawne pogwałcenie kanonów, na które sami się powołują, i dążenie do rozbicia prawosławnej wiary. Pod pozorem powierzchownej jedności instytucji, kupczą „prawdziwym i zbawczym wyznaniem wiary”, będącym wyznacznikiem prawosławnej jedności. Warto być może w tym miejscu przypomnieć ostrzeżenie o. Serafima (Rose): „Po ostatecznych wahaniach, wszystkie oficjalne instytucje poddadzą się Antychrystowi”.

Warto także odnotować, że prawosławni ekumeniści często bezwstydnie i brutalnie zdradzają swoich prawosławnych braci, którzy mają odwagę bronić czystości swojej wiary. Dla przykładu można przypomnieć wypędzenie mnichów ze skitu Proroka Eliasza na św. Górze Atos, którzy nie wspominali Patriarchy Konstantynopola w swoich nabożeństwach z powodu jego uczestnictwa w ruchu ekumenicznym i ekologicznym i brataniu się w związku z tym ze schizmatykami i poganami a także z powodu działań mających na celu osłabienie pozycji i roli Atosu w świecie prawosławnym. Z drugiej strony, prawosławni ekumeniści, otwarci i przyjaźnie nastawieni do heretyków, przestrzegają wyznaczników ekumenicznej dyplomacji. Jeśli przypadkiem skierują jakieś krytyczne uwagi do hetorodoksów (np. wyjaśnienia dla lokalnych Cerkwi związane z misjami unitów lub protestantów na ich terytoriach), są one ostrożnie wysuwane zgodnie z zasadami tej samej dyplomacji. W rzeczywistości te uwagi są tylko słowami, które są natychmiast zapominane. Tzw. „prawosławni schizmatycy” wyszydzani, obrzucani obelgami i bardzo często prześladowani przez tych, którzy wyznają tą sama wiarę – są niczym innym, tylko przeszkodą dla ekumenizmu i solidną podporą prawosławia. Rosyjski arcybiskup Serafim (Sobolew) powiedział o nich: „Ekumenizm nie będzie świętował zwycięstwa tak długo, jak długo nie obejmie swoim skrzydłem wszystkich prawosławnych Kościołów na świecie. Nie możemy pozwolić na to zwycięstwo. Znając jego prawdziwą naturę i cele, musimy wszyscy odrzucić ekumeniczne wydarzenia, które manifestują apostazę i zdradę Chrystusa”.

Jak wierni prawosławni mają patrzeć na ekumenizm, jak mają się do niego odnosić? W jakim świetle mają widzieć działania niektórych naszych hierarchów i kapłanów? Co mają sądzić o wszechogarniającym modernizmie i antychrystianizacji, o odradzającym się neopogaństwie? Czym jest New Age i jakie niesie zagrożenia? Jak powinniśmy się ustosunkować do głosów św. Góry Atos, Rosyjskiej Cerkwi Zarubieżnej i sporej części Patriarchatu Moskiewskiego, Greckiej Cerkwi Starokalendarzowej, wreszcie Cerkwi Serbskiej czy Gruzińskiej, które wołają o zaprzestanie udziału prawosławnych w tragikomedii, która nosi nazwę ekumenizmu? Jest tylko jedna rzecz, która dzieli chrześcijan: odstępstwo od Świętej Tradycji i od tego w co zawsze wierzyli wierni. Dzisiaj, prawie wszystkie Cerkwie prawosławne popadły w błąd ekumenizmu, który odrzuca prymat prawosławia. To odstępstwo od fundamentalnej zasady naszej wiary, która sama wyraża pełnię Apostolskiego Kościoła, powoduje podziały pomiędzy nami. I tak, jak to podzieliło nas przez pójście na kompromis z Tradycją – poczynając od innowacji w kalendarzu – tak odrzucenie błędów ekumenizmu i powrót do prawosławnej Tradycji zjednoczy nas ponownie.


K.W. (adres i nazwisko znane redakcji)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz